Cofam się pamięcią do chwili, kiedy to się zaczęło, ponieważ wspomnienia to jedyne, co mi pozostało.
Byliśmy jak trzej muszkieterowie, jak najlepsi przyjaciele. Bartek, Grzesiek i ja. Poznaliśmy się dawno temu, jeszcze w dzieciństwie i prawie od razu staliśmy się nierozłączni. Ludzie mówili, że dziecięca przyjaźń nam przejdzie i chłopcy nie będą chcieli dalej trzymać się z dziewczyną, ale się mylili. Traktowałam ich jak braci a oni mnie jak siostrę. Mijały lata a my dorastaliśmy, wszystko się zmieniało. Obiecaliśmy sobie jednak, że zawsze będziemy razem, że nic nie zepsuje naszej relacji, żaden człowiek, żaden wyjazd, żadna rozłąka, ale nie spodziewaliśmy się, że zniszczy nasz uczucie, że my sami zepsujemy swoją przyjaźń pozwalając, by przerodziła się w coś więcej. Czasami jednak nie ma się wpływu na własny los i mimo największych starań jesteśmy tylko ludźmi i kierują nami uczucia i emocje, których nie potrafimy kontrolować. Po prostu bywa tak, że uczucie niszczy wszystko pomimo tego, że przyjaźń stawiało się ponad miłość. Byliśmy jak trzej muszkieterowie, którzy mieli przetrwać wszystko, miało nam się udać, mieliśmy pokazać moc prawdziwej przyjaźni. Nagle jednak wszystko posypało się, jak domek z kart, który zdmuchnął wiatr niechcianych uczuć.
Niestety, miłość nie pyta o czas, o miejsce, o ludzi, po prostu się zjawia i nie obchodzi jej, że wszystko niszczy a my jesteśmy tylko ludźmi i jedyne co możemy zrobić to poddać się jej.
---------------------
Taki tam pomysł na krótkie opowiadanie z trójką najlepszych przyjaciół. Będzie Kłusek, Miętus i panna Zamojska. Jak kogoś zaciekawi to opowiadanie z tymi trzema muszkieterami będzie mi niezwykle miło. A i zostawiajcie w spamowniku linki do swoich opowiadań to chętnie przeczytam ;)