Westchnęłam
ciężko spoglądając na stertę zapchanych do granic możliwości pudeł stojących
naprzeciwko. Prawie nigdy nie robiłam porządków, nie pozbywałam się rzeczy z
przeszłości, ale teraz przy pierwszej tak ważnej w życiu przeprowadzce
zdecydowałam, że należy to zrobić. Rozliczę się z przeszłością, którą zostawiam
tutaj w ojczystym kraju aby po przeprowadzce do Norwegii zacząć wszystko od
nowa. Marzyłam o takiej możliwości do dawna, chciałam dostać gdzieś czystą
kartę.
Westchnęłam
po raz drugi ilustrując wzrokiem ustawione kartony i wreszcie usiadłam na
podłodze przyciągając do siebie pierwszy z nich. Znajdowały się w, nim głównie
jakieś szkolne zeszyty, listy wysyłane w dzieciństwie do kuzynki mieszkającej w
Anglii i kilka pamiątek z wyjazdów. Na samym dole leżał jednak album, którego
nie spodziewałam się tam znaleźć, byłam pewna, że został gdzieś zgubiony
podczas mojej pierwszej przeprowadzki pięć lat temu z Zakopanego. Wyjęłam go
delikatnie z pudła i otworzyłam, chociaż głos w mojej głowie stanowczo mnie przed
tym ostrzegał. Spojrzałam na pierwsze zdjęcie przedstawiające dwóch mocno
roześmianych chłopaków pochylających się nad wielkim tortem. Poczułam ukucie w
sercu, dobre wspomnienia zawsze bolą. To była osiemnastka Bartka Kłuska jednego
z trójki jak to nas nazywano muszkieterów. Obchodzona w 2011 roku, całe
dziewięć lat temu.
15 stycznia 2011
W całym domu muzyka dudniła na
maxa. Ludzie byli dosłownie wszędzie, nawet nie wiedziałam, że w domu państwa
Kłusków może się pomieścić tyle osób. Z drugiego pokoju dochodziły mnie głośne
gwizdy i brawa co pewnie oznaczało, że dzieje się tam coś ważnego i może
powinnam się tam udać, ale jakoś nie bardzo ciągnęło mnie do tego. Siedziałam
spokojnie na podłodze popijając wręczone na wejściu piwo i przyglądałam się
dziejącym się tu rzeczom. Kłusek zapraszając mnie przedstawiał imprezę jako
miłe spotkanko w gronie najbliższych, ale jak widać zmienił zdanie. Ludzi było
mnóstwo, połowy nie znałam a do tego byłam już chyba ostatnią w miarę trzeźwą
osobą.
- Jula! – usłyszałam
niespodziewanie głośny krzyk wchodzącego, a może raczej zataczającego się do
pokoju Bartka. – Wstawaj i chodź się bawić!
- Jest mi tutaj bardzo dobrze –
odpowiedziałam.
- Nie wykręcaj się i chodź, trzej
muszkieterowie muszą pokazać klasę – mówiąc to wskazał najpierw na mnie, a
następnie na siebie.
- Po pierwsze, to jest nas tu tylko
dwójka jakbyś nie zauważył, odnajdź gdzieś w tym tłumie Grześka najpierw, a po
drugie to ty już jak widzę pokazałeś klasę – uśmiechnęłam się wyobrażając sobie
skacowanego jutro Kłuska.
Po chwili jak na zawołanie w
drzwiach znalazł się Grzesiek Miętus.
- Czas na tort! – wydarł się głośno
wpadając do pokoju.
Bartek z zadowoleniem przyklasnął w
dłonie.
- Jest nas już trójka! Chodźmy na
tort!
Podniosłam się z podłogi i w
eskorcie moich muszkieterów udałam do drugiego pokoju na tort, który trzeba
było przyznać wyglądał wspaniale.
- Sto lat! Sto lat! – darł się
Grzesiek.
Kłusek z miną szaleńca śmiał się
równie głośno co chwile łapczywie spoglądając na tort.
Na ten widok też zaczęłam się
śmiać. Moi pijani muszkieterowie byli naprawdę zabawni. Wzięłam leżący obok
aparat i zrobiłam, im zdjęcie.
- Jula chodź, będziesz kroić – pociągnął
mnie Miętus.
Te imprezę
wspominałam bardzo dobrze. Na sam koniec upiłam się tak samo, jak chłopaki i
razem tańczyliśmy na stole. Ludzie mieli niezły ubaw, pamiętam, że nagrywali
filmiki. Wtedy jeszcze nic nie wskazywało tego, co miało się stać za kilka lat.
Wtedy świat należał do nas, byliśmy młodzi i pełni energii. Wtedy były to chyba
nasze najlepsze lata, obchodzone osiemnastki, pierwsze związki, w których się
nawzajem wspieraliśmy, pierwszy wspólny, ale przede wszystkim samodzielny
wyjazd na wakacje. Myśleliśmy, że wszystko nam wolno, rządziliśmy Zakopanym.
Poczułam
nagły przypływ smutku, bardzo chciałabym wrócić do tamtych czasów, mieć jeszcze
jedną szansę od życia albo, chociaż, żeby to wszystko, co wydarzyło się potem
nie miało miejsca. Zamknęłam oczy próbując powstrzymać łzy. Nawet nie
wiedziałam co teraz dzieje się z moimi muszkieterami.
***
Wiem, że rozdział krótki, ale mniej więcej takie one
tutaj będą.
W następnym powinno się już bardziej wszystko
wyjaśniać.
Dziękuję za wszystkie komentarze, które się pojawiły
do tej pory, motywujecie.